Przestrzeń Poznania staje się ostatnio płótnem dla twórców specjalizujących się w street arcie. Uliczna sztuka przybiera tu postać wielkoformatowych murali lub nieco mniejsze formy – np. graffiti. Te oryginalne działania artystyczne cieszą się uznaniem nie tylko mieszkańców. Potencjał widzą w nich nawet władze miasta, które niejednokrotnie finansują wykonanie wielobarwnych prac na elewacjach budynków.
Street
art, jako sztuka swobodna, nie daje się zaszufladkować w konkretnej definicji.
Nie ma też jednej, określonej funkcji. Dla niektórych to forma estetycznej
dekoracji, przypominającej o minionej świetności miejsca. Dla innych to twórczość
o wymiarze społecznym, skłaniająca przechodniów do głębszej refleksji. Jeszcze
inni uważają ją za przejaw mody lub dowód na potrzebę wyjścia ze sztuką do ludzi.
Choć spojrzeń na street art jest tyle, ile jego twórców i odbiorców, jedno jest
pewne – pozwala on mieszkańcom i częstym bywalcom Poznania odkryć na nowo ich
dobrze znane miasto.
Pan Peryskop – ma oko na Poznań
Najbardziej
rozpoznawalny styl wśród autorów poznańskich malowideł ściennych ma bez
wątpienia Noriaki Kasai. Nie chodzi jednak o japońskiego skoczka narciarskiego
– to pseudonim artystyczny poznańskiego streetartowca, który zasłynął przede
wszystkim dzięki ściennym malowidłom przedstawiającym Watchera.
Ten czarno-biały,
jednooki ludzik, nazywany też Panem Peryskopem, po raz pierwszy pojawił się
na poznańskich murach przed pięcioma laty i błyskawicznie zaskarbił sobie
sympatię mieszkańców miasta. Z czasem zaczął pojawiać się w coraz większej
liczbie miejsc, by swoim wybałuszonym okiem z ciekawością przyglądać się
przechodniom.
Dziś już mało kto wyobraża sobie Poznań bez jego
obecności. Pan Peryskop wita turystów ze szczytu wyeksponowanej kamienicy na
Starym Mieście i uważnie obserwuje codzienne życie poznaniaków.Towarzyszy młodzieży przy
miejskiej ławeczce, zjeżdża po rurze obok schodów prowadzących na przystanek
czy… popija kawę przy wejściu do kawiarni nazwanej jego imieniem – mówi jeden z pracowników sieci hoteli Accor.
Murale Poznania – zdobią, edukują i przypominają o historii
Street
art może też służyć twórczej rewitalizacji miasta. Dowodem na to był
Festiwal Murali Outer Spaces, który odegrał niebagatelną rolę w kształtowaniu
krajobrazu Poznania. Podczas trzech edycji wydarzenia zaproszeni artyści street
artu – z Polski i zagranicy – za pomocą spreju i własnej inwencji twórczej
nadali nowego blasku podniszczonym kamienicom na Starym Mieście, Wildzie i
Jeżycach.
Twórczą
przemianę za sprawą murali przeszła też inna część Wildy. Z inicjatywy Wyższej
Szkoły Zarządzania i Bankowości zaniedbany, blisko 140-metrowy mur przy ul.
Roboczej w Poznaniu pokrył się wielobarwnymi grafikami, które wykonali pierwszorzędni
polscy artyści street artowi: Noriaki Kasai, duet Mysza i Kot oraz Ania Kostka.
Choć style każdego z murali – podobnie jak ich twórców – są różne, powstałe
obrazy mają wspólne elementy: zmuszają do refleksji, aby dokonywać rozsądnych
życiowych wyborów.
W
ramach innej interwencji artystycznej odnowiono też niszczejącą przestrzeń
publiczną na Jeżycach. W zakamarkach trzech podwórek przy ul. Staszica można
odnaleźć barwne murale twórców z Part Time Heroes Collective. Grafiki nawiązują
do historii tej okolicy i przedstawiają kolejno: stary magiel, dawną kawiarnię
wypełnioną gośćmi oraz jeżyckiego dorożkarza. Wszystkie te dzieła są efektem
akcji „Odmień swoje podwórko”, którą w 2010 r. zorganizowało Stowarzyszenie No
Women No Art.
Mural na Śródce, czyli przestrzeń nie do poznania
Dobrym
przykładem na to, jak nietypowa forma street artu może uatrakcyjnić przestrzeń
miasta, a jednocześnie pozostać spójna stylistycznie z otoczeniem, jest
mural o intrygującym tytule „Opowieść śródecka z trębaczem na dachu i z kotem w
tle”, który ozdobił zniszczone mury poznańskiej Śródki. Za tą oryginalną
metamorfozą, przywracającą dawne duchy i pamięć o korzeniach najstarszej
dzielnicy Poznania, stoją Fundacja Puenta oraz śródeccy społecznicy: mer Gerard
Cofta i okoliczni mieszkańcy.
Wykonaniem
przestronnego, trójwymiarowego malowidła, przenoszącego mieszkańców Poznania
w świat barwnej iluzji, zajął się Radek Barek. Prawdopodobnie nie wiedział
wówczas, że jego dzieło odbije się szerokim echem na świecie, a zdjęcia muralu
znajdą się w prestiżowych zagranicznych serwisach internetowych. „Opowieść
śródecką” wkrótce docenili też jurorzy plebiscytu National Geographic,
uwzględniając barwny mural na liście siedmiu nowych cudów Polski. Aby
zobaczyć go w pełnej krasie, warto już dziś zarezerwować nocleg w jednym zhoteli w Poznaniu.
Z poezją na… poznańskich murach
Elewacje
poznańskich kamienic na Łazarzu, Garbarach, Starym Mieście i w Ogrodach Wilda zostały
ozdobione niebanalnymi muralami poetyckimi, które pozwalają mieszkańcom
na chwilę oderwać się od codziennej rutyny. Szary miejski krajobraz nabrał
wyrazu dzięki wierszom Wisławy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta, Tadeusza
Różewicza, Krystyny Miłobędzkiej i Stanisława Barańczaka.
Do znanych poetów dołączyli też… mieszkańcy, których wypowiedzi posłużyły do stworzenia
nowych, oryginalnych utworów na murale. Ułożeniem wierszy z tych głosów zajął
się Tomasz Genow, który wspólnie z Joanną Pańczak wymyślił i zainicjował
niecodzienną akcję wyjścia z poezją do miasta. Wykonaniem i opracowaniem
typograficznym murali zajęli się studenci Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Nim
utwory znalazły się na ścianach, wcześniej starannie wybrano dla nich
lokalizacje. Poezja w nietypowym wydaniu, umiejscowiona w odpowiednim
kontekście przestrzennym nabrała zupełnie innego wyrazu – wchodzi w dialog z
okolicą.
Do
najciekawszych dzieł street artu w Poznaniu można dotrzeć dzięki bezpłatnejmapce „Z bliska/ Z daleka”. Wersja papierowa miniprzewodnika
dostępna jest w punktach Centrum Informacji Miejskiej i Turystycznej – m.in.
przy Starym Rynku, w bliskiej odległości od
hotelu Mercure Poznań Centrum.
Szukasz innych ciekawych informacji o stolicy Wielkopolski? Zajrzyj do naszej infografiki przedstawiającej
atrakcje Poznania.