Gdańsk kojarzy się przede wszystkim z Żurawiem, Neptunem i Jarmarkiem Dominikańskim. Okazuje się jednak, że wystarczy poszukać głębiej i zboczyć nieco z najpopularniejszych tras, by trafić na Kolekcję Malarstwa Monumentalnego lub zobaczyć tak zwane Jednominutówki. Brzmi ciekawie, prawda? I takie właśnie jest! Zobacz sam.
Gdańsk zasłużył sobie na miano najchętniej i najczęściej odwiedzanego miasta
wchodzącego w skład Trójmiasta – pomijając oczywiście sezon letni, kiedy ten tytuł
zdecydowanie należy do bardziej kurortowego Sopotu. Jednak mimo tak dużego
zainteresowania Gdańskiem większość turystów zupełnie nie zdaje sobie sprawy z
bogactwa, jakie skrywa to miasto. Nawet przewodniki turystyczne pokazują
jedynie to, co najbardziej popularne. A to – z całą pewnością – ogromna strata.
Gdańsk jest niedoceniany i sprowadzany
jedynie do Neptuna czy Kościoła Mariackiego. A do zwiedzenia oraz podziwiania
są również położone nieco dalej od centrum dzielnice – np. Zaspa – mówi
jeden z pracowników sieci hoteli Accor.
Gdańskie murale, czyli pomorska konkurencja dla Łodzi
Murale, czyli rodzaj dekoracyjnego malarstwa ściennego, w Polsce kojarzą
się albo z Łodzią, albo z niecieszącym się dobrą sławą typowym graffiti (to
akurat błąd).
Na szczęście ukazuje się coraz więcej tych „małych” dzieł sztuki, które
ożywiają przestrzeń publiczną. Można je spotkać także w Gdańsku – konkretnie na
terenach Zaspy. To jedna z północnych części miasta położona między Wrzeszczem,
Przymorzem a Brzeźnem.
Tam, dzięki Kolekcji Malarstwa Monumentalnego, powstało aż
59 wielkoformatowych murali na ścianach szczytowych bloków oraz 19 aranżacji
wejść do klatek. Pierwsze projekty pojawiły się już w 1997 roku, a pomysł
powrotu do tego rodzaju gdańskiego street artu zrodził się w 2009 roku, w
związku z pierwszym Festiwalem Monumental Art. W ramach Kolekcji działają trzy
oddzielne inicjatywy: wspomniany już Festiwal Monumental Art, Gdańska Szkoła
Muralu oraz Lokalni Przewodnicy i Przewodniczki.
Wyjątkowość murali na Zaspie polega między innymi na ich różnorodności.
Twórcy nie ograniczyli się ani do jednego tematu, ani do jednej stylistyki. Z
tego powodu można podziwiać tam:
·street art,
·malarstwo
figuratywne,
·sztukę
konceptualną,
·malarstwo
historyczne.
W jedną minutę dookoła wyobraźni filmowca
Jedna minuta to dużo czy mało? Czy w ciągu jednej minuty można zdążyć
cokolwiek przekazać? Czy jedna minuta wystarczy, by porwać tłumy? Odpowiedzi na
te pytania z pewnością znają twórcy, uczestnicy oraz obserwatorzy gdańskiego festiwalu The One Minutes.
Oskary i Orły przyzwyczaiły publikę do filmów długometrażowych. A nawet
jeśli krótkometrażowych, to najlepiej zamykających się w półgodzinie. To
optymalny czas na zbudowanie napięcia i opowiedzenie historii. Jednominutówki natomiast udowadniają, że
już 60 sekund wystarczy, by porwać tłumy. Właśnie dlatego powstał ten
festiwal – aby promować film jako jedną z form ekspresji oraz, co
prawdopodobnie ważniejsze, otworzyć przed młodymi twórcami nowe możliwości
poszukiwania siebie oraz prezentowania autorskiej wizji świata.
Co ważne, wstęp na wszystkie wydarzenia związane z pokazami filmowymi w
ramach festiwalu jest wolny!
Gdańsk i morze, czyli historia zatrzymana w muzeach
Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku mieści się… nie tylko w jego granicach.
To informacja numer jeden. W Gdańsku jednak (i to w samym centrum) znajdują się
aż trzy oddziały tego Muzeum:
Żuraw – XV-wieczna brama z
dźwigiem skrywa w sobie tajemnice związane z portem oraz ludźmi, którzy tam
pracowali;
Spichlerze na Ołowiance – gdzie można zwiedzić
trzy stałe wystawy: „Polacy na morzach
świata”, „Archeologia Morska i Nurkowanie” i „Galeria morska” oraz wystawy
czasowe;
Statek muzeum Sołdek – ukazujący nie tylko
tajniki konstrukcji porowego rudo-węglowca z 1949 roku, lecz także warunki
życia i pracy marynarzy z połowy XX wieku.
Naprawdę warto odwiedzić te miejsca. Zwłaszcza że wystarczy zatrzymać
się w jednym z hoteli w Gdańsku, by poznać nie tylko ich historie,
ale i innych oddziałów Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, m.in. w Gdyni, na
Helu czy w Tczewie.
Teatr tańca na wybrzeżu
Kolejnym aktem prawdziwej sztuki, której można doświadczyć w Gdańsku,
jest Teatr Dada von Bzdülöw. W 1992
roku założyli go Leszek Bzdyla oraz Katarzyna Chmielewska, dziś funkcjonuje on
przy gdańskim Teatrze Wybrzeże.
Aktorzy oraz reżyserzy w dotychczasowych 45 premierowych
przedstawieniach udowadniają, jak plastyczne jest ciało człowieka oraz jak
wiele rzeczy można przekazać bez słów.
Warto jednak pamiętać, że to nie jedyna tego typu grupa w Gdańsku.
Ogólnie działa tam kilkanaście teatrów tańca, m.in.: Bałtycki Teatr Tańca (przy
Operze Bałtyckiej), Teatr Tańca i Muzyki Kino Wariatino czy też Teatr Cynada.
To ciekawa propozycja dla tych, którzy chcą doświadczyć czegoś oryginalnego.
Jeśli jednak nie ma się ochoty na eksperymenty, wystarczy zarezerwować
pokój w jednym z hoteli w Gdyni i udać się do Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej.
Jedną z pozycji w repertuarze jest obecnie polska wersja historycznego
musicalu Notre Dame the Paris
(premiera tego spektaklu zyskała ostatnio miano Kulturalnego Wydarzenia Roku
2016).